Międzynarodowy Dzień Tłumacza

Międzynarodowy Dzień Tłumacza

Międzynarodowy Dzień Tłumacza, obchodzony 30 września, został ustanowiony przez Międzynarodową Federację Tłumaczy (FIT) w 1991 roku. Data ta upamiętnia św. Hieronima, patrona tłumaczy, który jako pierwszy przetłumaczył Biblię na łacinę. Święto to podkreśla nieocenioną rolę tłumaczy w promowaniu kultur i literatury globalnie.

Tłumacze są niezbędni w globalnej komunikacji, pozwalając na swobodny przepływ myśli i idei między różnymi kulturami i językami. Ich praca nie tylko tłumaczy teksty, ale również dostosowuje je do kontekstu kulturowego odbiorcy. W kontekście literatury, tłumacze umożliwiają dostęp do światowych dzieł, interpretując je tak, by były zrozumiałe.

26 stycznia 2022 r. nakładem wydawnictwa Marginesy ukazał się nowy przekład autorstwa Anny Bieńkowskiej „Ani z Zielonego Wzgórza” pod nowym tytułem pt. „Anne z Zielonych Szczytów”. Wywołało to burzliwą dyskusję w mediach na temat nowego tłumaczenia. Niektórzy czytelnicy byli zaskoczeni nowym tytułem.

Sama tłumaczka argumentowała wybór tak:

Zdaję sobie sprawę, że słowo „szczyty” nie brzmi może tak ładnie jak „wzgórze”, ale sprawę przesądziły dzienniki samej Lucy Maud Montgomery. Pisarka ubolewała, że w licznych przekładach słowo „gables” nie zostało prawidłowo przetłumaczone, chociaż dla niej osobiście miało duże znaczenie. O swoim „gable room” napisała nawet dwa wiersze. Uznałam więc, że wola autorki jest najważniejsza, a obowiązkiem tłumacza jest ją uszanować. Ponadto dowiedziałam się, że w Kanadzie, w tym na Wyspie Księcia Edwarda, domy z kilkoma szczytami są bardzo popularne, więc nazwa „Zielone Szczyty” jest jak najbardziej właściwa.

Anna Binkowska podkreśliła również, że wykonała ogromną pracę odnajdując w tłumaczonej powieści fragmenty poezji:

Montgomery bardzo dużo czytała, zwłaszcza poezji, i znała mnóstwo wierszy na pamięć. Jej syn wspominał, że pod koniec życia, a była wtedy po sześćdziesiątce, recytowała z pamięci długi poemat „Pani jeziora” Waltera Scotta. Jej powieści roją się od cytatów i różnych aluzji literackich, których niestety nie oznaczyła cudzysłowem. Odnajdywanie ich było dla mnie iście detektywistyczną pracą, ale trochę też wskoczyłam w cudze buty, ponieważ poprzedni tłumacze częściowo już ją wykonali. Nie wszystkie cytowane utwory doczekały się polskich przekładów, więc część musiałam przetłumaczyć sama, i to inaczej, niż zrobili to poprzednicy, aby nie zostać posądzoną o plagiat. Trzeba było zidentyfikować każdy wiersz i sprawdzić kontekst, czego nie zrobiła Rozalia Bernsteinowa, bo prawdopodobnie nie miała takich możliwości.

W tłumaczeniu Bieńkowskiej znajdujemy oryginalne imiona bohaterów. Polski czytelnik będzie musiał przyzwyczaić się do Anne (Ani), Marilla (Maryli) i Matthew (Mateusza).

Opracowała Katarzyna Krukowska-Cyranowicz na podstawie PAP